18. Czas na zadośćuczynienie (luty 1972 r.)

Pierwszy z trzech tekstów przygotowanych w pierwszej połowie 1972 r. Ich wspólną cechą jest to, że zostały opracowane na podstawie fragmentów ze spotkań i medytacji św. Josemaríi w tych miesiącach. Niosą również podobne przesłanie: duchowe napomnienia, aby członkowie Opus Dei w czasie kryzysu w świecie katolickim jeszcze gorliwiej odpowiedzieli na Boże powołanie.

Moje córki i synowie, wasz Ojciec chce ponownie otworzyć przed wami swoje serce. Musimy nadal się modlić z ufnością, która jest pierwszym warunkiem dobrej modlitwy, pewni, że Pan nas słyszy. Zobaczcie, że sam Bóg mówi do nas teraz, na początku tego Wielkiego Postu: Invocabit me, et ego exaudiam eum: eripiam eum, et glorificabo eum1. Będzie mnie wzywał, a Ja go wysłucham. Wyzwolę go i obdarzę sławą.

Ale musimy modlić się z chęcią zadośćuczynienia. Jest wiele do odpokutowania, na zewnątrz i wewnątrz Kościoła Bożego. Znajdź kilka słów, zrób osobisty akt strzelisty i powtarzaj go wiele razy dziennie, prosząc Pana o przebaczenie. Najpierw za nasze osobiste lenistwo, a następnie za tak wiele złych czynów popełnionych przeciwko Jego Świętemu Imieniu, przeciwko Jego Sakramentom, przeciwko Jego doktrynie. „Teraz zaś, Boże nasz, wysłuchaj modlitwy Twojego sługi i jego błagań i rozjaśnij swe oblicze nad świątynią, która leży zniszczona — przez wzgląd na Twoje Imię, Panie! Nakłoń, mój Boże, swego ucha i wysłuchaj! Otwórz swe oczy i zobacz nasze spustoszenie i miasto, nad którym wzywano Twego Imienia. Albowiem zanosimy swe modlitwy do Ciebie, opierając się nie na naszej sprawiedliwości, ale ufni w Twoje wielkie miłosierdzie”2.

Proście o przebaczenie, moje dzieci, za to zamieszanie, za te błędy, które są promowane w Kościele odgórnie i deprawują dusze niemal od niemowlęctwa. W przeciwnym razie, jeśli nie pójdziemy drogą pokuty i zadośćuczynienia, nic nie osiągniemy.

Cóż z tego, że jest nas zbyt mało wobec tak wielu, że jesteśmy pełni nędzy i słabości, że jesteśmy po ludzku bezsilni? Rozmyślaj ze mną nad słowami świętego Pawła: „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga”3.

Pomimo naszych nieszczęść i błędów Pan wybrał nas abyśmy byli Jego narzędziami w tych trudnych chwilach w historii Kościoła. Dzieci, nie możemy ukrywać się za naszą osobistą małością, nie możemy zakopywać talentów, które otrzymaliśmy4, nie możemy ignorować wykroczeń przeciwko Bogu i krzywd wyrządzonych duszom. „Wy zatem, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, strzeżcie się, abyście dając się uwieść błędom tych, którzy nie szanują praw Bożych, własnej stałości nie doprowadzili do upadku”5.

Każdy w swoim stanie i wszyscy z tym samym powołaniem odpowiedzieliśmy twierdząco na Boże wezwanie, aby służyć Bogu i Kościołowi oraz ratować dusze. Mamy więc większy obowiązek i większe prawo niż inni do czujności. Mamy większą powinność życia mężnie. Mamy też więcej łaski.

Czy widziałeś, jak aktualne są słowa Listu z Pierwszej Niedzieli Wielkiego Postu: „Napominamy was, abyście nadaremno łaski Bożej nie otrzymywali. Albowiem mówi On: «W czasie sprzyjającym wysłuchałem cię. A w dzień zbawienia wspomogłem cię». Oto teraz czas pożądany, oto teraz dzień zbawienia. Nie dajemy w niczym nikomu zgorszenia, aby nie ganiono posługi naszej. Ale we wszystkim okazujemy się jako sługi Boże”6.

W Dziele wszyscy mamy dobrowolnie przyjęte zobowiązanie miłości względem Boga, naszego Pana. Zobowiązanie, które jest wzmacniane przez osobistą łaskę, właściwą dla stanu każdego z nas i przez tę inną szczególną łaskę, którą Pan daje duszom, które powołuje do swojego Opus Dei. Jakże to Boże wyznanie miłości smakuje dla mnie jak miód: Ego redemi te, et vocavi te nomine tuo, meus es tu!7. Nie należymy do siebie, dzieci; należymy do Ciebie, do Pana, ponieważ zdecydowaliśmy się odpowiedzieć: Ecce ego, quia vocasti me!8. Oto jestem, przecież mnie wołałeś.

Zobowiązanie miłości, która jest także więzią sprawiedliwości. Nie lubię mówić tylko o sprawiedliwości, kiedy mówię o Bogu. W Jego obecności zwracam się do Jego miłosierdzia, do Jego współczucia, tak jak zwracam się do waszego współczucia, aby modlić się za mnie, ponieważ wiecie, że moja modlitwa nie ustaje o żadnej porze dnia i nocy.

Ale do czego wzywa nas to zobowiązanie miłości? Do walki, moje córki i synowie. Do zmagania się, aby wprowadzić w życie ascetyczne środki, które proponuje nam Dzieło, abyśmy byli świętymi. Do zmagań, aby wypełnić nasze Normy i zwyczaje. Do starania się o zdobycie i obronę dobrej doktryny oraz do poprawy własnego postępowania. Do podejmowania prób życia modlitwą, ofiarą i pracą oraz — jeśli to możliwe — uśmiechem: ponieważ rozumiem, dzieci, że czasami nie jest łatwo się uśmiechać.

Ojcze, powiecie mi, czy musimy walczyć, by dawać przykład? Tak, dzieci, ale bez szukania poklasku na ziemi. Nie wahajcie się, nawet jeśli spotkacie się z szyderstwem, oszczerstwem, nienawiścią, pogardą. Musimy walczyć — ponownie mówi liturgia dnia — „w hańbie, w zniesławieniu i dobrej sławie. Niby zwodziciele, a prawdomówni; niby tajemniczy, a dobrze znani; niby umierający, a oto żyjemy; niby karani, a nie uśmierceni; niby smutni, a zawsze weseli; niby ubodzy, a wzbogacający wielu; niby nic nie mający, a posiadający wszystko”9.

Nie spodziewajcie się pochwał ani słów zachęty w waszej chrześcijańskiej walce. Musimy mieć jasność sumienia: czy wiemy, że nasza wewnętrzna walka jest konieczna, aby służyć Bogu, Kościołowi i duszom? Czy jesteśmy przekonani, że Pan chce wykorzystać — w tych czasach ogromnej nielojalności — nasz mały wysiłek, aby być wiernym, aby napełnić tysiące dusz wiarą, nadzieją i miłością? Cóż, walczmy, moje córki i synowie, stojąc przed Bogiem i zawsze radośni, nie myśląc o ludzkich pochwałach.

Panie, w relacjach z Tobą zdradzamy Cię, ale powracamy do Ciebie. Bez tych relacji, co by się z nami stało, jak moglibyśmy szukać Twojej bliskości, jak bylibyśmy w stanie poświęcić się z Tobą na Krzyżu, przybijając się do Twojej miłości, aby służyć stworzeniom?

„Boże mój, opuścić Cię to iść na śmierć; iść za Tobą to kochać; widzieć Cię to posiadać Cię. Daj mi, Panie, mocną wiarę, obfitą nadzieję, nieustanną miłość. Wzywam Cię, Boże, przez którego zwyciężamy wroga. Boże, dzięki którego łasce nie zginęliśmy całkowicie. Boże, który przestrzegasz nas, abyśmy byli czujni. Boże, dzięki Twojej łasce unikamy zła i czynimy dobro. Boże, Ty nas umacniasz, abyśmy nie ulegali przeciwnościom; Boże, któremu zawdzięczamy nasze posłuszeństwo i dobre rządy”10.

Walczcie, dzieci, walczcie. Nie bądźcie jak ci, którzy mówią, że bierzmowanie nie czyni nas milites Christi. Być może dlatego, że nie chcą walczyć i dlatego są tym, czym są: pokonanymi, ludźmi bez wiary, upadłymi duszami, jak szatan. Nie poszli za radą Apostoła: „Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Jezusa Chrystusa”11.

Jako żołnierze Chrystusa musimy walczyć w Bożych bitwach. In hoc pulcherrimo caritatis bello! Nie mamy innego wyboru, jak tylko podjąć tę najpiękniejszą wojnę miłości z zaangażowaniem, jeśli naprawdę chcemy osiągnąć wewnętrzny pokój i spokój Boży dla Kościoła i dusz.

Chcę wam przypomnieć, że „nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła… Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko”12.

Na ziemi nigdy nie będziemy mogli cieszyć się spokojem ducha ludzi, którzy poddają się, myśląc, że przyszłość jest pewna. Przyszłość nas wszystkich jest niepewna, w tym sensie, że możemy być zdrajcami naszego Pana, naszego powołania i naszej wiary. Musimy podjąć postanowienie, by zawsze walczyć. Ostatniego dnia minionego roku napisałem notatkę: „to jest nasze przeznaczenie na ziemi: walczyć o Miłość do ostatniej chwili. Deo gratias!

Będę starał się walczyć do ostatniej chwili mojego życia, podobnie jak wy. Walczcie wewnątrz, ale także na zewnątrz, przeciwstawiając się na wszelkie sposoby zniszczeniu Kościoła, zatraceniu dusz. „Na wojnie i na polu bitwy żołnierz, który szuka ratunku tylko w ucieczce, traci siebie i innych. Z drugiej strony odważny człowiek, który walczy, aby ratować innych, ratuje także siebie”.

„Ponieważ nasza religia jest wojną, najcięższą ze wszystkich wojen, atakiem i bitwą, uformujmy linię bojową, jak nakazał nam nasz król, zawsze gotowi przelać naszą krew, patrząc na zbawienie wszystkich, zachęcając tych, którzy stoją mocno i podnosząc poległych. Rzeczywiście, wielu naszych przyjaciół leży na ziemi, podziurawionych ranami i ociekających krwią, i nie ma nikogo, kto by się nimi zaopiekował: nikogo, ani z ludu, ani z kapłanów, ani z żadnej innej grupy; nie mają obrońcy, przyjaciela, brata” 13.

Jeśli ktoś z moich dzieci porzuci siebie i przestanie walczyć lub odwróci się plecami, niech wie, że zdradza nas wszystkich: Jezusa Chrystusa, Kościół, swoich braci w Dziele, wszystkie dusze. Nikt z nas nie jest odizolowaną cząstką. „Wszyscy jesteśmy członkami tego samego Mistycznego Ciała, którym jest Kościół Święty”14, a także — poprzez zaangażowanie miłości — członkami Dzieła Bożego. Dlatego, gdyby ktoś nie walczył, wyrządziłby poważną szkodę swoim braciom, swojej świętości i swojej pracy apostolskiej i byłby przeszkodą w przezwyciężeniu tych chwil próby.

Córki i synowie, wszyscy mamy wzloty i upadki w naszych duszach. Są chwile, kiedy Pan odbiera nam nasz ludzki entuzjazm. Czujemy się zmęczeni, wydaje się, że pesymizm chce znieczulić naszą duszę i odczuwamy coś, co próbuje nas oślepić i pozwala nam zobaczyć tylko cienie obrazu. Wtedy nadchodzi czas, aby szczerze porozmawiać i dać się poprowadzić za rękę, jak dziecko.

Temu służy poufna, braterska, regularna rozmowa. Po to właśnie jest spowiedź, którą dzięki pokładom dobra w tobie, kiedy tylko możesz odbywasz z kapłanem Dzieła*. Jeśli spróbujesz zareagować w ten sposób, światła wkrótce ponownie pojawi się na obrazie i zrozumiemy, że te cienie były opatrznościowe, ponieważ gdyby nie byłoby kontrastu na obrazie naszego życia. „Kto się w opiekę oddał Najwyższemu, pod osłoną Boga niebios bezpiecznie przebywa. Mówi do Pana: «Ucieczko moja i warownio moja, mój Boże, któremu ufam». Bo On sam wyzwoli mię z sideł łowców i od złośliwej zarazy. Okryje cię swymi piórami i pod skrzydła Jego się schronisz. Jego wierność to puklerz i tarcza”15.

Proszę Jezusa, przez wstawiennictwo Jego Najświętszej Matki oraz naszego ojca i pana świętego Józefa — którego tak bardzo kocham — aby mnie zrozumiano. Zawsze, ale tym bardziej w tym czasie, byłoby zdradą przestać czuwać, poddać się, zgodzić się na najmniejszą niewierność. Kiedy jest tak wielu nielojalnych ludzi, tym bardziej jesteśmy zobowiązani do wierności naszym zobowiązaniom miłości. Nie przejmuj się, jeśli wydaje ci się, że straciłeś inne motywy, które kiedyś pomagały ci iść naprzód, a teraz pozostał ci tylko jeden: lojalność wobec Boga.

Lojalność! Wierność! Uczciwość! W tym, co wielkie i w tym, co małe. W tym, co mało i w tym, co dużo. Bądźcie gotowi do walki, nawet jeśli czasami wydaje się, że nie możemy być gotowi. Jeśli nadejdzie chwila słabości, otwórz szeroko swoją duszę i pozwól się prowadzić delikatnie. Dziś wspinam się po dwóch stopniach, jutro po czterech… A następnego dnia być może wcale, bo zabrakło nam sił. Ale chcemy chcieć. Przynajmniej „chcemy chcieć chęci”. Dzieci, to już jest walka.

Radziłbym każdemu, kto nie jest zdecydowany być konsekwentnym w swoich zobowiązaniach, być niezachwianym w swojej wierze i nienagannym w swoim postępowaniu, zaprzestać grania hipokryty, odejść i zostawić resztę z nas w spokoju na naszej drodze. Tam, skąd pochodzę jest takie powiedzenie: kuć albo kowadło usunąć!*** Albo wykonuj pracę chrześcijanina, albo oddaj komuś innemu miejsce, na którym nie pracujesz.

Naszym nadprzyrodzonym zadaniem jest prawdziwie kochać Boga, który dał nam serce i poprosił nas o nie w całości. Nie możemy udawać. Wiem, że żadne z moich dzieci nie będzie tego robiło. Nalegam jednak, że jeśli nie rozważacie tego, co wam mówię, jeśli nie staracie się być uważni, zmarnujecie swój czas i wyrządzicie wiele szkody Kościołowi i Dziełu. Pan, córki i synowie mojej duszy, czeka na naszą odpowiedź, wiedząc, że jesteśmy słabi i podatni na wszelkiego rodzaju nędze. Dlatego On zawsze nam pomaga: „Ja go wybawię, bo przylgnął do mnie, osłonię go, bo poznał moje imię”16, mówi psalm.

Co zrobisz, gdy zobaczysz — bo możesz to dostrzec — że jeden z twoich braci się ociąga i nie walczy? Przyjmij go, pomóż mu! Jeśli zauważysz, że ma trudności z odmawianiem różańca, dlaczego nie zaprosić go do wspólnej modlitwy? Jeśli ma trudności z punktualnością: hej, to pięć minut na modlitwę lub na spotkanie, czy nie po to jest braterskie upomnienie? Czy nie po to mamy osobistą rozmowę w Dziele? Niezależnie od tego, czy unikasz tego, czy nadmiernie to opóźniasz, strzeż się.

A spowiedź? Nigdy jej nie opuszczajcie, moje córki i moi synowie, w dni, kiedy jest to waszym zwyczajem i kiedy tylko tego potrzebujecie. Możecie spowiadać się, u kogo chcecie, ale byłoby szaleństwem, gdybyście oddawali się w ręce innych, którzy być może wstydzą się być namaszczonymi. Nie możecie im ufać!

Wszystkie te duchowe środki ułatwione przez serdeczność, jaką mamy dla siebie nawzajem, są po to, aby pomóc nam zacząć od nowa, aby pomóc nam szukać schronienia w Bożej obecności, z pobożnością, z małymi umartwieniami, z troską o innych. To właśnie czyni nas silnymi, pogodnymi i zwycięskimi.

Teraz bardziej niż kiedykolwiek musimy być zjednoczeni w modlitwie i trosce, aby powstrzymać i oczyścić te mętne wody, które przelewają się przez Kościół Boga. Possumus!17. Możemy wygrać tę bitwę, nawet jeśli trudności są ogromne. Bóg na nas liczy. „Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa”18.

Sytuacja jest poważna, moje córki i synowie. Cały front wojenny jest zagrożony. Niech nie zostanie przerwany przez tchórzostwo jednego z nas. Zło — nigdy nie przestanę was ostrzegać — pochodzi od wewnątrz i od góry. Istnieje prawdziwa zgnilizna i czasami wydaje się, jakby Mistyczne Ciało Chrystusa było gnijącym, cuchnącym trupem. Cóż za obraza dla Boga! My, którzy jesteśmy tak samo słabi, a nawet bardziej niż inni, ale którzy, jak już powiedziałem, mamy zobowiązanie Miłości, musimy teraz nadać naszemu istnieniu sens zadośćuczynienia. Cor Iesu Sacratissimum et Misericors, dona nobis pacem!

Dzieci, macie wielkie i młode serca, pałające serca. Czyż nie odczuwacie potrzeby zadośćuczynienia? Prowadźcie wasze dusze tą drogą: najpierw drogą uwielbienia Boga, widząc, jak każdy z was musi być niezłomnie wytrwały. Później drogą zadośćuczynienia, dawania miłości tam, gdzie była pustka z powodu braku wierności innych chrześcijan.

86. De profundis… „Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, o Panie, słuchaj głosu mego! Nakłoń swoich uszu ku głośnemu błaganiu mojemu! Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, Panie, któż się ostoi?”19. Prośmy Boga, aby powstrzymał krwawienie w swoim Kościele, aby wody powróciły do własnego nurtu. Powiedz Mu, aby zlekceważył szaleństwa ludzi i okazał swoje przebaczenie i moc.

Nie możemy dać się pokonać smutkowi. Jesteśmy optymistami, także dlatego, że duch Opus Dei jest duchem optymizmu. Ale nie chcemy bujać w obłokach: jesteśmy realistami, a rzeczywistość jest gorzka.

Wszystkie te zdrady Osoby, doktryny i sakramentów Chrystusa, a także Jego Najczystszej Matki, wydają się być zemstą: zemstą nikczemnego ducha, przeciwko miłości Boga, przeciwko Jego hojnej miłości, przeciwko ofiarowaniu się Jezusa Chrystusa. Boga, który żył w ukryciu, stając się człowiekiem; który pozwolił się przybić do drewna żelazem, mimo że nie potrzebował gwoździ, ponieważ miłość, jaką miał do nas, wystarczyła, aby został umieszczony i zawisł na Krzyżu i który pozostał wśród nas w Sakramencie Ołtarza.

Jasność spotkała się z ciemnością, więc odpłaciliśmy mu. Za hojność odpłaciliśmy egoizmem. Za miłość chłodem i pogardą. Tak Mu odpłaciliśmy. Moje córki i synowie, nie wstydźcie się, że znacie naszą codzienną nędzę. Ale prośmy o przebaczenie: „Przepuść, Panie, przepuść ludowi Twemu, a dziedzictwa Twego na wzgardę nie wydawaj, by mieli nad nimi panować poganie”20.

Każdego dnia staję się coraz bardziej świadomy tych realiów i każdego dnia coraz bardziej szukam bliskości Boga w zadośćuczynieniu i pokucie. Przedstawmy Mu liczbę dusz, które gubią, a które nie powinny się gubić, gdyby nie zostały wystawione na niebezpieczeństwo. Dusz, które porzuciły wiarę, ponieważ dziś wszelkiego rodzaju kłamstwa i herezje mogą być propagowane bezkarnie. Dusz, które zostały zgorszone tak wielką apostazją i tak wielką niegodziwością. Dusz, które zostały pozbawione pomocy sakramentów i dobrej doktryny.

Wśród odwiedzających mnie jest wielu, którzy narzekają, którzy czują tragedię i niemożność użycia ludzkich środków, aby zaradzić złu. Wszystkim mówię: módlcie się, módlcie się, módlcie się i czyńcie pokutę. Nie mogę doradzić nieposłuszeństwa, ale mogę doradzić bierny opór, aby nie współpracować z tymi, którzy niszczą; utrudniać im, bronić się osobiście. A jeszcze lepszy jest czynny opór polegający na dbaniu o życie wewnętrzne, źródło pokuty i błagania.

Ty, Panie, powiedziałeś nam, abyśmy wołali: Clama, ne cesses!21. Na całym świecie spełniamy Twoje życzenia, prosząc Cię o przebaczenie, ponieważ pośród naszych nieszczęść dałeś nam wiarę i miłość. „Do Ciebie wznoszę me oczy, który mieszkasz w niebie. Oto jak oczy sług są zwrócone na ręce ich panów i jak oczy służącej na ręce jej pani, tak oczy nasze ku Panu, Bogu naszemu, dopóki się nie zmiłuje nad nami”22.

Za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny i Świętego Patriarchy, świętego Józefa, prośmy Pana, aby wzmógł w nas ducha zadośćuczynienia. Abyśmy żałowali za nasze grzechy, abyśmy umieli korzystać z Sakramentu Pokuty. Dzieci, słuchajcie Ojca. Nie ma lepszego aktu pokuty i zadośćuczynienia niż dobra spowiedź. Tam otrzymujemy siłę potrzebną do walki, pomimo naszych biednych glinianych stóp. Non est opus valentibus medicus, sed male habentibus23, to znaczy, że lekarz nie jest dla tych, którzy są zdrowi, ale dla tych, którzy są chorzy.

Panie, jesteś zadowolony, kiedy przychodzimy do Ciebie z naszym trądem, z naszą słabością, z naszym bólem i naszą skruchą. Kiedy pokazujemy Ci nasze rany, abyś mógł nas uzdrowić, abyś mógł sprawić, że brzydota naszego życia zniknie. Bądź błogosławiony!

Spraw, aby wszystkie moje dzieci zrozumiały, że mamy obowiązek Tobie zadośćuczynić, nawet jeśli sami jesteśmy popękani jak suche błoto i potrzebujemy innych, aby nas podtrzymywali. Pomóż nam być wiernymi naszemu zobowiązaniu do miłości, ponieważ Ty jesteś siłą, której potrzebuje nasza opieszałość, zwłaszcza gdy żyjemy pośród okrucieństwa wrogów toczących batalię.

Postanawiam udać się ponownie w pokutnej podróży, w dziękczynieniu, do pięciu sanktuariów maryjnych, aby znaleźć lekarstwo. Wiem, że pierwszą rzeczą, jakiej pragniesz jest to, abyśmy udali się do Twojej Matki — Ecce Mater tua!24 — i do naszej Matki. Pójdę tam w duchu miłości, wdzięczności i zadośćuczynienia, bez rozgłosu.

Spraw, abyśmy byli surowi dla siebie i wyrozumiali dla innych. Spraw, abyśmy nigdy nie znużyli się sianiem dobrej nauki w sercach dusz, opportune et importune25, w każdym czasie, naszymi myślami, które prowadzą nas do postawienia się w Twojej obecności; naszymi żarliwymi pragnieniami, naszymi przynaglającymi prośbami, naszym życiem jako Twoje dzieci.

Spraw, abyśmy mogli wprowadzić w sumienia wszystkich wspaniałą, cudowną możliwość życia poprzez obcowanie z Tobą, bez nadmiernej wrażliwości. Czy tego, co nam dajesz, szukam z radością? Panie, jesteś błogosławiony! Jeśli nie chcesz, nie dawaj nam tego pocieszenia, ale nie możemy myśleć, że pragnienie go jest czymś złym. To dobra rzecz, tak jak wtedy, gdy pragniemy smaku owocu, jedzenia. Dzieci, to część sposobu działania Boga.

Spraw, aby nie brakowało nam Bożych pociech, a kiedy chcesz, abyśmy byli ich pozbawieni, abyśmy zrozumieli, że traktujesz nas jak dorosłych, że nie dajesz nam mleka, które podaje się noworodkowi, ani kaszki, którą karmi się dziecko, które ma dopiero pierwsze zęby. Obdarz nas spokojem, abyśmy zrozumieli, że dajesz nam solidne pożywienie dla tych, którzy radzą sobie sami. Ale błagam Cię, abyś raczył dać nam trochę miodu, ponieważ ta chwila jest tak bolesna dla nas wszystkich.

Proszę Cię przez pośrednictwo Maryi, czyniąc mojego ojca i pana świętego Józefa moim orędownikiem, wzywając Aniołów i Wszystkich Świętych; dusze, które są w Twojej chwale i cieszą się wizją błogosławieństwa, aby wstawiali się za nami, abyś mógł zesłać nam dary Ducha Świętego.

Modlę się również, abyśmy uświadomili sobie, że to Ty przychodzisz w Sakramencie Ołtarza i że kiedy znikają postacie, Ty, mój Boże nie odchodzisz. Ty pozostajesz! Działanie Parakleta zaczyna się w nas i nigdy nie jest tylko jedną Osobą: są Trzy, Jeden Bóg. To nasze ciało i ta nasza dusza, to biedne stworzenie, ten biedny człowiek, którym jestem, niech zawsze wie, że jest jak tabernakulum, w którym zasiada Najświętsza Trójca.

Moje córki i synowie, powiedzcie ze mną: wierzę w Boga Ojca, wierzę w Boga Syna, wierzę w Boga Ducha Świętego, wierzę w Trójcę Świętą. I z pomocą mojej Matki, Najświętszej Maryi Panny, będę się starał mieć tyle miłości, że stanę się na tej pustyni wielką oazą, w której Bóg może się powtórnie narodzić. Cor contritum et humiliatum, Deus, non despicies!26. Pan nie lekceważy sercami skruszonych i pokornych.

Przypisy
1

Antyfona na wejście z 1. Niedzieli Wielkiego Postu, Ps 90(89), 15.

2

Dn 9, 17-18.

Odniesienia do Pisma Świętego
Przypisy
3

1 Kor 27-29.

4

Por. Łk 19, 20.

5

2 P 3, 17.

6

Czytanie mszalne, 2 Kor 6, 1-4.

Odniesienia do Pisma Świętego
Przypisy
7

Por. Iz 43, 1.

8

1 Sm 3, 6.

9

Czytanie mszalne, 2 Kor 6, 8-10.

10

Święty Augustyn. Solilokwia, 1.1.3.

Odniesienia do Pisma Świętego
Przypisy
11

2 Tm 2, 3.

12

Ef 6, 12-13.

13

Święty Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię według świętego Mateusza, 59, 5.

14

Por. 1 Kor 12, 26-27.

Odniesienia do Pisma Świętego
Przypisy
*

* „Kiedy tylko możesz, z kapłanem Dzieła”: praca towarzyszenia duchowego, zgodnie z duchem i specyficznymi sposobami Opus Dei, jest wykonywana częściowo poprzez rady udzielane za pośrednictwem spowiedzi, więc spójne jest udawanie się do kapłanów w tym duchu, chociaż oczywiście istnieje wolność spowiadania się, komu się chce, jak przypomina nam św. Josemaría nieco dalej, w punkcie 85. (przyp. red.).

15

Ps 90(89), 1-4.

**

** „Kuć albo kowadło usunąć”: hiszpańskie przysłowie – herrar, o quitar el banco (przyp. red.).

16

Tamże, Ps 90(89), 14.

Odniesienia do Pisma Świętego
Przypisy
17

Mt 20, 22.

18

1 P 1, 6-7.

Odniesienia do Pisma Świętego
Przypisy
19

Ps 130(129), 1-3.

20

Czytanie mszalne w Środę Popielcową, Jl 2, 17.

21

Iz 58, 1.

22

Ps 123(122), 1-2.

23

Mt 9, 12.

Odniesienia do Pisma Świętego
Przypisy
24

Por. J 19, 27.

25

Por. 2 Tm 4, 2.

26

Ps 51(50), 19.

Odniesienia do Pisma Świętego
Ten rozdział w innym języku